Jeśli jedziesz do Chin, powinieneś polubić charkanie. Różnice kulturowe to najciekawsza rzecz do obserwacji, gdy jesteś poza swoim krajem. My już zdążyliśmy przyzwyczaić się do angielskiej kultury, dużo zwyczajów Brytyjczyków nam się nawet bardzo podoba. Ale mimo, że lubimy odkrywać świat, jednak w Chinach, byłoby nam ciężko mieszkać (co wyjaśnia punkt 1). Poczytajcie o innych ciekawostkach z Państwa Środka.
1. Charkanie
Ciekawostki z Pekinu zaczynam od najbardziej drażliwego tematu powszechnego, wszechobecnego charkania. Sorry, będzie trochę dosłownie. Odgłosy zbierania flegmy, widoki śliny na chodnikach to norma taka jak czerwone, piętrowe autobusy w Anglii. Do tego trzeba sie przyzwyczaić, choć niektórym będzie trudno. Charkanie usłyszycie na ulicy, w sklepie, w parku, w środkach komunikacji publicznej. Miejsce nie ma znaczenia. Charkanie, plucie, smarkanie. To bardzo obrzydliwe zwyczaje Chińczyków. Zapewne jedna z wielu różnic kulturowych.
Dlaczego Chińczycy charkają? Nie wiem. Małe nosy i nozdrza? Zapewne duży wpływ na takie zachowanie Chińczyków ma zanieczyszczenie powietrza i pojawiający się co chwilę smog. Co prawda podczas naszego pobytu w Pekinie była słoneczna pogoda, a i tak słyszeliśmy charakterystyczne dźwięki chrrr….
2. Food trucki
Słowo food track w przypadku Pekinu jest może trochę na wyrost. To małe, mobilne, pojazdy, które serwują chiński street food. Spotkasz je na największych skrzyżowaniach oraz w pobliżu stacji metra. W Chinach to bardzo popularne, szybkie i tanie przekąski. Na patyczkach przygotowane są gotowe porcje, warzywa, grzyby, mięsa, ser tofu. Jedzenie zazwyczaj przyrządzane jest na gorącej płycie. Więcej o chińskim jedzeniu napiszę w kolejnych wpisach, bo koniecznie musicie poznać hot pot, kaczkę po pekińsku i Jing Shen – największy targ rybny w Pekinie.
3. Do you speak English?
W Pekinie bardzo mało osób mówi po angielsku i to było duże zaskoczenie. Nawet w naszym pięciogwiazdkowym hotelu nie wszyscy pracownicy znali język angielski. Na szczęście Chińczycy w wielu sytuacjach nadrabiają uprzejmością tak wielką jak ich kraj.
Może o głupie, że my chcemy by znali język Szekspira. Chińczycy są najliczniejszym narodem na świecie, cywilizacja ta trwa kilka tysiecy lat, są drugą potęgą gospodarczą świata. Zadajmy sobie pytanie, czy warto uczyć się języka chińskiego? Na pierwszą wycieczkę do Chin na pewno przydadzą się takie zwroty (zapisuję fonetycznie)
- Dziękuję – [Xièxie]
- Tak – [shì de]
- Nie – [bù]
- Dzień dobry – [Nǐ hǎo] (jest kilka odmian przywitania)
- Do widzenia – [Zàijiàn]
- Dobranoc – [Wǎn’ān]
4. Automatyczna biblioteka
Może to nie jest mega dziwne, ale trochę niezwykłe. Zobaczyłem je na osiedlu w pobliżu hotelu. Nie wiem nawet jak to nazwać. Bookomat? Książkomat? W Polsce popularny jest bookcrossing, może warto również pomyśleć o stworzeniu sieci zautomatyzowanych wypożyczalni książek? Wiem, że w Polsce są automaty, w których można kupić książki. Bibliotek automatów chyba jeszcze nie ma. Mnie się ten pomysł z Pekinu bardzo spodobał.
5. Kable
Plątaniny kabli na pekińskich ulicach zobaczyć można co ileś kroków. To tak samo popularny obrazek jak widok suszonego prania w centrum miasta w Hiszpanii czy w Portugalii.
6. Korki i metro
W Pekinie żyje ponad 10 milionów mieszkańców, a w całej aglomeracji 20 mln dlatego korki nie są niczym niezwykłym. Musiałem się uzbroić w cierpliwość wracając rano taksówką z targu rybnego, czy jadąc wieczorem ze stadionu olimpijskiego. Odległości w Pekinie są duże i podczas korków na czteropasmowych ulicach jedzie się bardzo długo i czas płynie tak wolno.
Pomimo, że taksówki są tanie to jednak odradzam korzystanie z nich podczas jazdy po Pekinie. Wjedziecie nie na tę drogę w godzinie szczytu i macie pozamiatane. Zdecydowanie lepiej poruszać się metrem. Jest jeszcze tańsze i niezawodne. W porównaniu z londyńskim metrem jest o wiele bardziej nowoczesne, ale minusem są ogromne tłumy w godzinach szczytu i zachowanie Chińczyków. O komunikacji w stolicy Chin przeczytacie na blogu we wpisie Jak jeździć tanio po Pekinie.
7. Cenzura w internecie
Rząd ChRL (Chińska Republika Ludowa) cenzuruje internet i monitoruje swoich obywateli. Dobrze wiecie, że Chiny nie są państwem demokratycznym. Zablokowany jest dostęp do wielu stron internetowych oraz zagranicznych serwisów społecznościowych. Google, Facebook, Twitter, Instagram czy Vine nie działają. O dziwo Foursquare nie był zablokowany i mogłem się check-inować. Chińczycy mają własne, „bezpieczne” serwisy i strony internetowe. I są to nie tylko znane z zakupów online Alibaba i AliExpress. Oto kilka najpopularniejszych:
- Sina Weibo – chiński Twitter – Facebook, korzysta z niego ponad 1/3 Chińczyków, ponad 600 mln zarejestrowanych użytkowników,
- Youku – chiński Youtube, wgrywaliśmy na niego nasze filmy, trwa to niemiłosiernie długo. Na kanale Youku reklamy długo się wyświetlają, dziwne kodeki wideo, generelanie irytujący serwis,
- Baidu – chiński Google, najpopularniejsza wyszukiwarka w Chinach.
To jest dla mnie niesamowite, że pomimo blokady Chińczycy korzystają z amerykańsich serwisów społecznościowych. Wszystko dzięki VPN. Podczas naszego eventu w Pekinie miałem publikować filmy i zdjęcia w Social Media i VPN mi to umożliwił. Korzystałem z bezpłatnej aplikacji Free VPN by Betternet. Fotki na Instagrama, wideo na Vine, posty na Twittera i Facebooka wszystko działało super z poziomu aplikacji na smartfonie. Gorzej było z publikowaniem z komputera z wykorzystaniem VPN, połączenie się zawieszało i zrywało. Może gdybym miał płatny VPN działało by to lepiej.
Zauważyłem, że Chińczycy na spokojnie podchodzą do korzystania z VPN i omijania rządowej blokady. Nie przejmują się zakazami komunistycznych władz. Początkowo myślałem będzie problem z internetem w Chinach, ale VPN daje radę.
Free VPN by Betternet do pobrania w iOS AppStore i sklepie Google Play.
8. Chińczycy czatują
Zdecydowałem się opisać WeChat osobno, bo to jest naprawdę świetnym komunikatorem. WeChat to chiński WhatsApp, korzystałem z niego przed wyjazdem z Londynu oraz na miejscu w Pekinie. Uważam, że jest nawet lepszy niż jego amerykański odpowiednik. Pozwalał nam w bardzo sprawny sposób porozumiewać się z zespołem hotelu Nuo i byliśmy w ciągłym kontakcie z naszymi azjatyckimi klientami oraz między sobą.
WeChat pełni też rolę swoistego Instagrama i Vine`a, bo można w nim publikować zdjęcia i filmy. Posty można komentować i lajkować. Aplikacja ma 21 wersji językowych i nawet polską! WeChat ma bardzo fajną opcję „potrząsania”. Potrząsając smartfonem można dodać do kontaktów osobę, którą również potrząsa swoim urządzeniem. Dodać inny profil można także poprzez skanowanie QR kodu. Fani stickerów, naklejek będą zachwyceni. Wybór na WeChat jest ogromny.
Na koniec jeszcze jedna funkja aplikacji. W Chinach Wechat można połączyć ze swoim kontem bankowym i dokonywać płatności. Chińskie banki oraz inne fimy posiadają profile na WeChacie i w ten bezpośredni sposób kontaktują sie ze swoimi klientami.
Gdybym miał więcej znajomych chętnie bym częściej z Wechata korzystał. Jedziecie do Chin, koniecznie ściągnijcie WeChata na smartfona. WeChat do pobrania w iOS AppStore i sklepie Google Play.
9. Targowanie
Na początku charkanie, na końcu targowanie. I znów może was czekać szok kulturowy w Chinach. Zapomnijcie o centrach handlowych, zwykłych sklepach. Musicie pójść na jeden z pekińskich marketów. Ze znajomymi byliśmy na Hongqiao Pearl Market w pobliżu Świątyni Nieba (Temple of Heaven). Inne znane markety w Pekinie to Silk Market, Dahongmen Clothing Wholesale Market czy Zoo Market.
Dlaczego warto tu przyjechać? Po pierwsze na zakupy (przeczytacie o tym w osobnym wpisie). Wybór ubrań, torebek, sprzętu elektronicznego jest ogromny a ceny bardzo korzystne. Wiadomo, produkty sygnowane są najbardziej znanymi i najdroższymi markami. Na pytanie mojego znajomego czy sprzedawana elektronika jest oryginalna usłyszeliśmy taką odpowiedź chińskiego sprzedawcy: To nie jest kwestia oryginalności, ale jakości i ceny. Tyle w temacie.
Chińskie markety nie są dla każdego. Tu nie ma ustalonych cen, ceny się targuje. Istnieje wiele strategii jak kupić taniej na chińskim markecie. Myślę, że my Polacy czujemy się tu jak ryby w wodzie, czego nie mogę powiedzieć np. o Brytyjczykach bądź innych turystach z zachodu Europy.
W zakupach w Chinach najciekawsze jest zakończenie transakcji. Widziałem zagraniczne turystki, które wręcz popłakały się podczas zakupów. A jak wy byście się poczuli gdyby zamiast przyjętego na zachodzie podziękowania i miłego pożegnania sprzedający by na was krzyczał i klepał po ramionach i klatce piersiowej? Zakupy w Chinach to bardzo ciekawe przeżycie 😉
Już wkrótce ponownie zabierzemy Was do Chin. Kolejne posty o Pekinie i wycieczce na Chiński Mur prawie gotowe.