Przyznaję się. W wyborze hoteli również kieruję się też ich architekturą i historią. Lubię starocie, poczuć się jak w przeszłości. Cóż, nie zawsze wychodzi nam to na dobre. Alicja ma mnie wtedy dość. Kobiety zazwyczaj na co innego zwracają uwagę.
Gdy wybieraliśmy się ponownie do Łodzi a spaliśmy już tu w kilku hotelach to wybór Hotelu Polonia Palast wydawał się być czymś zupełnie innym. W końcu budynek hotelu pochodzi z początku XX wieku. Otwarto go równo 100 lat temu gdy Łódź leżała w granicach Cesarstwa Rosyjskiego, Polski nie było na mapie. Znalazłem na Youtubie najstarszy zachowany film z Łodzi. Pochodzi właśnie 1912. Tak wyglądała wtedy Łódź.
Hotel Palast zbudowano w latach 1910-1912 w stylu neoklasycystycznym. W tamtych czasach był to nowoczesny hotel. Dziś budynek wpisany jest do rejestru zabytków. Okna z jednej pierzei hotelu wychodzą na Park Moniuszki i Cerkiew Św. Aleksandra Newskiego. Piękny widok. Tutaj też na drugim piętrze był nasz pokój, mieliśmy nawet swój balkonik. Pierwszy raz w Polsce w hotelu jechaliśmy zabytkową windą, którą obsługiwał windziarz! Ale jazda! Obsługa w hotelu była bardzo miła i pomocna.
I to by było na tyle z pozytywów. Okna z pięknym widokiem za dania w nocy okazały się przekleństwem. Po dwóch stronach hotelu jeździły tramwaje po starych torowiskach. Nigdy nie mam problemu z zaśnięciem w nowym miejscu, przy otwartym oknie w centrum miasta. Łódzkie tramwaje są tak głośne! Okna musiały być uchylone, bo było gorąco w pokoju. To było jak wybór między dżumą a cholerą. Albo sauna albo łomot żelastwa. Całą noc nie spaliśmy. Cóż, trzeba było sprawdzić opinie na TripAdvisorze (naklejka na drzwiach hotelu) oraz Foursquare.