Zamieliliśmy spacerowanie po Barcelonie na wycieczkę do Cadeques. Na początku się zastanawialiśmy, czy nie szkoda dwóch godzin w samochodzie i podróży niemal pod francuską granicę. Ale po zjechaniu z autostrady, jasne było, że to nie będzie jakieś miasteczko, a coś niezwykłego. Z Natalią i Jorge pojechalibyśmy wszędzie!
Malownicza droga chociaż stroma, kręta i wąska zapowiadała niezwykłe widoki. Położona za górami katalońska osada, wygląda bajkowo, życie płynie tu leniwie z dala od miejskiego zgiełku, więc my też wpadliśmy w tryb nigdzie się nam nie spieszy i nic nie musimy…
Koniec listopada, jest pusto, artystycznie i cudownie. I co najważniejsze prawie nie ma turystów! Biała wioska nad zatoką, otoczoczona górami robi wrażenie o każdej porze roku.
Na początku spaceru wspinamy się na wzgórze, na którym znajduje się kościółek.
Z góry rozpościera się piękny widok na Cadaques i Morze Śródziemne.
Chętnie odwiedzają ją artyści, można spacerować tymi sami uliczkami co Salvador Dali, stanąć na brzegu jak Pablo Picasso, czy usiąść na skale jak Joan Miro. Dowiadujemy się, że to osada artystystów, nic dziwnego, bo tu czujesz, że życie to sztuka, a sztuka to życie.
Alicja sprawdza ceny mieszkań i domów w Cadaques, oczywiście jest gotowa się przeprowadzić. Jarek mówi, że może kiedyś.
Spacerujemy uroczymi, wąskimi uliczkami, po skalnych chodnikach, wokół bielone wapnem domy, okiennice w morskim kolorze, kwiaty pnące się na murach i wszechobecna dookoła sztuka.
W połowie dnia zatrzymujemy się na posiłek w jednej z nadmorskich knajpek. Lokal chciaż niepozorny, wygląda jak prowadzony od pokoleń. Jest świeżo i smacznie. Zestaw obiadowy złożony z przystawki, zupy, dania głównego, deseru i lamki wina kosztuje 14 Euro.
Po obiedzie ruszamy na spacer wzdłuż nabrzeża.
Patrzymy na lazurową wodą, błękitne niebo i zastanawiamy się jak to jest zrywać opuncje we własnym ogrodzie.
Najlepsza ekipa na wspólne wycieczki! Hiszpania wycieczki