Po czterech latach od wizyty w Porto i Barcelos, znowu pojechałem do Portugalii. Tym razem do Lizbony i niestety bez żony.
Jedno jest pewne, jeden dzień na zwiedzanie Lizbony to za mało! I weekend i nawet tydzień! Stolica Portugalii to wspaniałe miasto!
Co jednak zrobić gdy przygotowujesz się do eventu? Wstajesz o wschodzie słońca i wyruszasz w miasto przed śniadaniem, a podczas eventu poznajesz kolejne miejsca. Na pewno tu wrócimy z Alicją na dłużej.
Oto stolica Portugalii jaką poznałem przez ten krótki czas. To wszystko mam nadzieję zainspiruje was do podróży do Lizbony.
Targ Rybny
Pobudka wcześnie rano w hotelu DoubleTree by Hilton – Fontana Park i rzut oka przez okno, z którego widać drzewo pełne pomarańczy. Dzień rozpocząłem od odwiedzin lokalnego rynku rybnego i spożywczego. Marzył mi się najsłynniejszy targ w Lizbonie, czyli Mercado da Ribeira. Jest to miejsce, które przyciąga masę turystów i ciekawostka od 2014 należy to brytyjskiego wydawnictwa Time Out. Może z tego powodu traci trochę na autetyczności? Cieszę się, że zobaczyłem mniejszy Mercado 31 de Janeiro tuż przy moim hotelu.
Mnóstwo tu świeżych ryb, owoców morza z Atlantyku. Na miejscu można też zjeść śniadanie.
Bacalhau, czyli słynny portugalski solony suszony dorsz. Dzięki niemu portugalscy żeglarze mogli docierać do nieznanych zakątków świata.
Murale
W drodze do historycznego centrum mijałem jedną ze współczesnych atrakcji Lizbony. Murale. Aleja Fontes Pereira de Melo to obowiązkowe miejsce dla wielbicieli street artu. Tutejsze murale powstały na starych opuszczonych kamienicach.
Lizbona w grudniu o poranku wygląda jak opuszczone miasto. Reprezentacyjna aleja Lizbony Avenida da Liberdade.
Lizbońskie tramwaje i windy
Pod koniec alei wiedziałem, że zobaczę za chwilę najbardziej znany symbol Lizbony, czyli słynne żółte tramwaje. W internecie to najczęstsze zdjęcie ze stolicy Portugalii – dwa mijające się tramwaje na stromej uliczce.
Mniej więcej naprzeciwko siebie, po jednej stronie Avenida da Liberdade znajdziecie Elevador do Lavra, a po drugiej słynniejszą Elevador da Gloria. Muszę Was jednak zawieść, lizbońskie tramwaje w tych dwóch miejscach wcale nie są żółte. Upodobali je sobie „miłośnicy” graffiti. W zasadzie nie są to nawet tramwaje, tylko windy. Może dlatego, że pełno uliczek, gdzie jeździ sie z góry na dół i z dołu do góry.
Elevador do Lavra to najstarsza tramwajowa winda w Lizbonie. Powstała w 1884 roku i działa niemal nieprzerwanie do dziś.
Elevador da Gloria rozpoczyna swój kurs przy innej atrakcji Lizbony Palacio Foz. Zobaczcie film z przejazdu tramwajo-windy Elevador da Gloria.
Jeśli macie więcej czasu koniecznie przejeźdzcie się w Lizbonie najbardziej znaną linią tramwajową nr 28, która wiedzie między innymi przez wąski uliczki Alfamy.
Punkty widokowe
Elevador da Gloria dojechałem do jednego z najsłynniejszych punktów widokowych w Lizbonie – Miradouro Sao Pedro de Alcantara. Można tu odpocząć w ogrodzie z fontannami i podziwiać panoramę Lizbony. W oddali na przeciwległym wzgórzu znajuje się zamek Św. Jerzego – Castelo de São Jorg.
Kolejny punkt widokowy i jednocześnie jeszcze jedna słynna winda w Lizbonie, a może i najsłynniejsza w całej Portugalii. To Elevador de Santa Justa. Zbudował ją uczeń Adolfa Eiffla – Raoul Mesnier du Ponsard. Niestety nie miałem czasu, aby wjechać na górę i zobaczyć kolejną panoramę miasta.
Dzielnica Baixa
Spacerując w centrum Lizbony w dzielnicy Baixa nie sposób przeoczyć budynku dworca kolejowego Rossio – Estação de Caminhos de Ferro do Rossio.
W pobliżu dworca okazały plac Rossio (Praça Dom Pedro IV). Moją uwagę zwróciła piękną kostka kamienna czyli calçada portuguesa oraz dawny Pałac Inkwizycji, dziś teatr. Lizbona przygotowuje się na świąt Bożego Narodzienia, wszędzie widać świąteczne ozdoby i choinki.
Idąc dalej w kierunku rzeki Tag na deptaku Rua Augusta znajdziecie wiele barów i restauracji. O tej porze rano otwarta była tylko cukiernia z takimi portugalskimi specjałami jak ciasteczka pastéis de nata. Powstały dzięki katolickim mnichom z pobliskiego Belem. Dziś można odwiedzić Fábrica de Pastéis de Belém i zobaczyć proces ich tradyjnego wyrabiania. To kolejna atrakcja dodana do listy następnej wycieczki do Lizbony.
Ulica Augusta jest deptakiem również wyłożonym mozaikowym brukiem. Układ ulic tej części Lizbony przypomniał mi Barcelonetę w Barcelonie. Idąc Rua Augusta dochodzi się do monumentalnego Łuku Triumfalnego – Arco da Rua Augusta.
Poranny spacer skończyłem na placu Praça do Comércio nad samym brzegiem rzeki Tag. Historyczne centrum Lizbony zostało wpisane na Światową Listę Dziedzictwa Kulturowego UNESCO w 1983 roku.
Z brzegu Tagu w oddali widać Most 25. Kwietnia. Ponte 25 de Abril jest kopią mostu w San Francisco.
Museu da Cerveja
Na placu Praça do Comércio polecam restaurację i muzeum piwa Museu da Cerveja. Próbowaliśmy tu kolejnej specjalności kuchni portugalskiej. Była to przekąska Pasteis de Bacalhau czyli dorszowe kotleciki.
Na piętrze restauracji znajdziecie wystawę piw z Portugalii oraz z byłych portugalskich kolonii (Angola, Mozambik, Brazylia). Wszystkich można spróbować w restauracji.
Natomiast podczas naszego eventu zaserwowano nam całą paletę potraw kuchni portugalskiej.
Komunikacja
Jak na tak krótki pobyt w wydaje mi się, że Lizbona jest bardzo dobrze skomunikowanym miastem. Posiada nowoczesne metro i bilety wydają się tanie. Co za miła odmiana po Londynie. Turystycznym atutem są malowniczo położone linie tramwajowe, zabytkowe tramwaje.
Dla mnie jednak hitem są pojazdy nazywane tuk tuk. Można powiedzieć, że jest to ryksza na trzech kółkach, która pomieści trzech lub sześciu pasażerów. Wykorzystywaliśmy je podczas naszego eventu.
Lizbonę pożegnaliśmy na niezwykłym dworcu Oriente. Mógłbym się tu dłużej włóczyć i robić mnósto zdjęć. Stąd wyjechaliśmy pociągiem do Algarve, a konkretnie do Quinta do Lago. Przeczytajcie wpis Cudowna Portugalia i Algarve tylko w grudniu!
Powrót do Lizbony
Przez ten krótki czas, gdy byłem w Lizbonie, poczułem jedynie namiastkę tego co miasto może zaoferować turystom. Architektura, historia, kuchnia, położenie, kultura i ludzie to wszystko sprawia, że jest jedna z najbardziej niezwykłych stolic w Europie. Jest też tu tanio, przynajmniej jak porównuję ceny z Londynem 😉
Jesteśmy z Alicją zakochani w Porto. Myślę, że również Lizbona ma szansę zdobyć nasze serca. Potrzebujemy kilku dni by poznać, posmakować, poczuć stolicę Portugalii. Na pewno muszę zabrać tu moją kochaną żonę. Wiem, że będzie to niezwykle romantyczna wycieczka. Chciałbym, abyśmy poznali to miasto razem. Mam nadzieję, że wkrótce.
Jeśli planujecie wyjazd do Portugalii koniecznie przeczytajcie też wpis 10 powodów, dla których warto zobaczyć Porto oraz dla smakoszy 7 rzeczy, które musisz spróbować w Porto.