Zazwyczaj piątkowe poranki w pracy zaczynają się leniwie i wszyscy powoli myślami są na weekendzie. Pracuję zaraz przy Victoria Station i dziś rano wyjatkowo było wyjątkowo nerwowo w naszym biurze oraz na ulicy. Nagle pojawiła się policja. Przy Victoria Station szybko ustawiono kordon policyjny i nikogo nie wpuszczano na stację. Ludzi ewakuowano ze stacji. Również wejście do stacji metra Victoria zostało zablokowane. Za chwilę przyjechały wozy strażackie i kolejne policyjne auta. Z początku ludzie byli przestraszeni, na Twitterze dowiedzieliśmy się, że został ogłoszony alarm bombowy w Londynie.
Obserwowołem całą sytuację z biura i później idąc na spotkanie przechodziłem obok Victoria Station. Rzeczywiście znaleziono bombę niedaleko Victoria Station na placu budowy w pobliżu Terminus Place. Na szczęście okazało się, że jest to niewypał z czasów II Wojny Światowej. Alarm został odwołany, wszyscy odetchnęli z ulgą.
Tym nie mniej ostatnio coraz częściej myślę o zagrożeniu bombowym w Londynie. Na stacji Victoria Station Underground bywam dwa razy dziennie w godzinach szczytu, jestem też bardzo często na stacji kolejowej Victoria Station. Rocznie z połączeń kolejowych na dworcu Victoria korzysta ponad 80 mln ludzi. Do tego trzeba jeszcze dodać osoby po prostu przechodzące przez hall dworcowy jest tu dużo fast foodów, centrum handlowe. Taka masa ludzi kusi potencjalnych terrorystów, zastanawiam się jak wszystkich monitorować.
Ostatnio po pracy siadałem na ławce na dworcu obserwowałem wchodzących i wychodzących ludzi. Z torbami, plecakami i innymi bagażami. Każdy może tu wejść, bez żadnej kontroli. Nie ma żadnych bramek przy wejściu na dworzec, dopiero wchodąc na peron są bramki do obicia biletów. Oczywiście jest tu pełno kamer CCTV. Na pewno służby mają swoje sposoby na wyłapywanie potencjalnych zagrożeń. Mam przynajmniej taką nadzieję. W Polsce o tym nie myślałem.
Może wpadam w jakąś paranoję, ale szczególnie po zamachu w Paryżu staram się omijać duże skupiska ludzi w Londynie. Nie oszukujmy się, Londyn jest celem ataków terrorystycznych, podobnie jak Paryż, Bruksela czy inne duże europejskie miasta. Jak dotąd służby zapewniają nam bezpieczeństwo.
Wybaczcie, że o tym piszę, nie chcę nikogo straszyć, ale niestety podejmując decyzję o wyjeździe do Londynu, musicie po stronie minusów przyjąć zagrożenie terrorystyczne. Sorry. Mam nadzieję, nigdy nie powtórzy się 7 lipca 2005. Wtedy w zamachach bombowych zginęły między innymi trzy Polki. Po Brytyjczykach druga najliczniejsza grupa narodowościowa, która ucierpiała to właśnie Polacy. W Polsce jest bezpiecznie i raczej nie ma zagrożenia terrorystycznego, ale w Wielkiej Brytanii pod tym względem jest inny świat. Pamiętajcie o tym wybiejąc się do UK. Zamachy terrorystyczne w Wielkiej Brytanii.