Wiemy, że wielu z was czeka na najnowsze wieści w sprawie zdrowia Alicji i planowanego leczenia. Pytacie w wiadomościach prywatnych co możecie dla nas zrobić i jak pomóc.
I przyznam, że czasami sam czuję się w tym zagubiony i bezradny. Informowałem już o infekcjach i koniecznym leczeniu stanów zapalnych przed operacją, czekamy też na testy alergiczne na znieczulenie miejscowe. Mieliśmy wizyty u kolejnych specjalistów i chociaż były nowe badania i nowe leki, to pojawiły się nowe problemy, o których ciężko jest mi pisać.
Ogólnie, jeden lekarz kieruje do drugiego, bo niektóre nowe objawy wymagają wyjaśnienia. Zapisane leki, które miały zmniejszyć objawy nie działają jak powinny. Napisałem do naszego konsultanta w Londynie, jest teraz na urlopie, ale napisał, że powinnismy umówić wizytę u kolejnego specjalisty w związku z nowymi objawami. To oznacza znowu czekanie, może kolejne testy i znowu czekanie.
W lipcu i w sierpniu zabiegi w klinice neurochirurgicznej w Barcelonie nie są przeprowadzane. Pozostają więc terminy we wrześniu. Trudno na razie umówić konkretną datę , bo nie wiadomo kiedy uda się zwalczyć infekcje i kiedy wszystkie wątpliwości lekarzy specjalistów zostaną wyjaśnione.
Alicja czuje się różnie. Generalnie, opinie i zalecenia lekarzy są czasami różne i sprzeczne więc musimy podejmować trudne decyzje medyczne. To jest tak samo męczące jak choroba. Cała ta sytuacja wyczerpuje nas emocjonalnie, irytuje i na pewno nie dodaje skrzydeł w walce.
Musimy przyznać, że nie jest teraz lekko, dlatego nie pisałem. Wszystko robi się tak skomplikowane i czasami ciężkie, ale nie możemy się poddać. Mam nadzieję, że zrozumiecie jak trudno jest na bieżąco dzielić się takimi problemami. Czy brakuje nam siły? Nam nie może zabraknąć sił na walkę z chorobą, ale czasami czujemy się bezradni wobec nowych przeszkód i całego systemu.